Puchar Anglii: AFC Wimbledon 0:2 Chesterfield: National League Spireites pokonali inną drużynę League Two

Drużyna National League Chesterfield awansowała do trzeciej rundy Pucharu Anglii drugi sezon z rzędu po zasłużonym zwycięstwie nad słabym League Two AFC Wimbledon w drugiej rundzie.

The Dons, których najlepszy wysiłek sprawił, że wysiłek Ethana Chisletta został usunięty z linii, nigdy tak naprawdę nie ruszyli i nie byli w stanie przeciwstawić się wszechstronnemu przemysłowi Chesterfield.

Spireites spokojnie kontrolowali drugą połowę i zapewnili sobie kolejny potencjalnie efektowny remis w trzeciej rundzie, kiedy bramkarz Dons, Nik Tzanev, źle ocenił spekulacyjne dośrodkowanie Jeffa Kingsa i patrzył, jak przelatuje nad jego głową i trafia w dalszy róg na 14 minut przed końcem.

Obie strony doszły do ​​remisu z tyłu pękającej formy. Dons byli niepokonani od 10 meczów, a Spireites przyjechali po szóste zwycięstwo w rundzie i to nie-ligowcy dominowali przez większą część pierwszej połowy swoją energią i zapałem.

Po tym, jak wczesny strzał Liama ​​​​Mandeville’a został odbity szeroko, tylko dobra obrona koniuszkami palców przez Tzaneva pozbawiła gości prowadzenia, gdy reprezentant Nowej Zelandii odepchnął potężną główkę Joe Quigleya z dośrodkowania Jamiego Grimesa na rzut rożny.

Wimbledon był dziwnie stonowany, ale prawie wyszedł na prowadzenie w trakcie gry, gdy Chislett wyskoczył z pułapki spalonej, zaokrąglił bramkarza Rossa Fitzsimonsa, ale zobaczył, jak Mandeville doskonale usuwa się z linii.

Chesterfield dobrze wyzdrowiał po tym zachwianiu i objął prowadzenie tuż przed przerwą.

Dobra poprowadził znakomitą przerwę z własnej połowy i znalazł Quigleya, którego doskonale wyważona piłka zwrotna została słodko przeniesiona obok Tzaneva przez byłego gracza Ipswich Town, który strzelił zwycięskiego gola i wyeliminował drużynę League Two Northampton w pierwszej rundzie.

Z zaledwie 13 miejscami dzielącymi obie strony piramidy, Chesterfield nadal wykazywał niewielką niższość w drugiej połowie, ponieważ King i Mike Jones byli bliscy zwiększenia przewagi.

The Dons nadal nie grali, a marnotrawny strzał Harry’ego Pella po dośrodkowaniu rezerwowego Huseyina Bilera w pole karne był typowy dla ich popołudnia.

Gdy czas uciekał, ich nadzieje na awans do trzeciej rundy po raz szósty w ciągu ostatnich siedmiu sezonów zostały skutecznie zgaszone, gdy zadecydował szczęśliwy gol Kinga.

Pozornie celując prawym skrzydłem dośrodkowanie w kierunku dalszego słupka, King zobaczył, że wylądowało w rogu po tym, jak Tzanev źle wykonał lot piłki i został bezradnym widzem.

Ich zwycięstwo oznaczało, że po raz pierwszy od 1969 roku Chesterfield awansował do trzeciej rundy dwa sezony z rzędu, a drużyna Paula Cooka chciałaby powtórki sprzed 12 miesięcy, kiedy wylądowali w Premier League Chelsea.

Strzelec Chesterfield, Armando Dobra, powiedział BBC Radio Sheffield:

„To był naprawdę dobry występ zespołu. Myślę, że dominowaliśmy od pierwszej minuty do końca.

„Byli 10 niepokonani, ale sami jesteśmy w biegu i do każdego meczu podchodzimy z myślą, że wygramy.

„Wykorzystaliśmy swoje szanse naprawdę dobrze – wygrałem z bocznym obrońcą, wjechałem i znalazłem Quigseya [Joe Quigley]środkowy obrońca odszedł razem z nim i zostawił mi dużą przestrzeń, którą wykorzystałem i umieściłem w tylnej części siatki.

„Mam nadzieję, że uda nam się zdobyć duży zespół w następnej rundzie – kibicuję Manchesterowi United, więc United na wyjeździe byłoby dobrze”.

Szef AFC Wimbledon, Johnnie Jackson:

„To był dość słaby występ z naszej strony, biorąc pod uwagę to, gdzie byliśmy. Być może zapłaciliśmy cenę za napięty harmonogram i serię meczów, które rozegraliśmy.

„Obawialiśmy się, że na pewnym etapie może to odbić się na nas. Mieliśmy momenty i w niektórych sytuacjach mogło być inaczej, ale to nie odzwierciedla tego, gdzie byliśmy jako zespół.

„Puchar Anglii jest wyjątkowy dla klubu. Próbowaliśmy wygrać mecz, ale trafiliśmy na naprawdę dobry zespół, który ma ligową jakość na całym boisku”.